Zagadki historyczne
Wielcy filozofowie
Opracował: Admin
Opublikowano: 28.02.2021
Nie ufał nikomu, uważał wszystkich za szpiclów policji.
Urodził się w rodzinie protestanckiej. Matka zmarła dziewięć dni po jego narodzinach. Wychowaniem syna zajął się ojciec, niespokojny duch, człowiek, który był mistrzem zegarmistrzowskim na dworze sułtana w Konstantynopolu, a następnie przez kilka lat prowadził w swoim kraju szkołę tańca.
Chłopiec okazał się niezwykle zdolny, wcześnie nauczył się czytać i pisać. Lata spędzone z ojcem były najszczęśliwszym okresem w jego życiu. Ojciec popadł jednak w kłopoty i aby uniknąć więzienia, musiał nagle opuścić miasto. Opiekę nad ośmioletnim synem powierzył szwagrowi.
Przez sześć lat bohater naszej zagadki żył, jako biedny krewny w rodzinie swojej matki, gdzie był traktowany jak piąte koło u wozu.Stał się nieufny. Bał się, że pewni ludzie będą starali się go pozbyć i spiskują przeciwko niemu. W końcu zaczął cierpieć na prawdziwą manię prześladowczą. Nigdzie nie czuł się bezpieczny.
Wuj przekazał opiekę nad nim proboszczowi, a następnie notariuszowi. Młody człowiek nigdzie nie zagrzał dłużej miejsca. Próbował różnych zawodów.
W wieku 16 lat uciekł z rodzinnego miasta i został włóczęgą. Schronienie znajdował w przytułkach, a na życie często „zarabiał” kradzieżą.
Pewien proboszcz skierował go do pani baronowej, która odegrała bardzo ważną rolę w życiu naszego bohatera. Z jej inicjatywy przeszedł na katolicyzm, zapewniła mu schronienie w swoim domu i zatrudniła go jako zarządcę. Wspierała jego edukację. Uczeń, który nigdy nie był w szkole, rozwinął się w filozofa, pisarza i muzyka. Szkoliła go również w swoim łóżku.Ta znajomość z krótszymi bądź dłuższymi przerwami trwała kilkanaście lat.
Fascynujący świat przyrody
Hoacyn niezwykłe zwierzę
W Paryżu zakochał się w młodszej o dziewięć lat kobiecie, pomocy domowej – jak później pisał – „dziewczynie uczuciowej, schludnej i pragnącej każdemu się przypodobać”.
Chociaż ta kobieta nie umiała pisać, z trudnością czytała, nie potrafiła powiedzieć, która godzina (nie udało mu się nawet nauczyć jej odczytywania cyfr na tarczy zegara), nie umiała wymienić miesięcy w należytej kolejności ani rozliczać się z pieniędzy, krótko mówiąc – jak mawiał – była „une personne stupi-de” (głupią osobą), bardzo mu się spodobała.
Dostrzegał w jej charakterze „nieskażoną naturę” i oznajmił, że gotów jest z nią żyć, ale bez ślubu: „Powiedziałem, że nigdy jej nie opuszczę, ale także i to, że się z nią nie ożenię”. Ożenił się po 25 latach związku.
Początkowo próbował „kształtować jej ducha”, ale – jak wyznał – był to „daremny trud”. Potrzebował wielkiej czułości: „Nasza słodka wspólnota zastępuje mi wszystko inne; o przyszłość się nie troszczę”.
Owocem tej słodkiej wspólnoty stało się po kilku miesiącach dziecko. Postawiło to oboje przed całkiem nowymi problemami.
Przyjaciele podpowiedzieli pewne rozwiązanie, które natychmiast przyjął „trzeźwo [...] i bez zastanawiania się”, a mianowicie oddanie dziecka do przytułku. Musiał jednak najpierw przezwyciężyć opór ukochanej: „Dopiero dzięki ogromnym usiłowaniom udało mi się nakłonić ją do przyjęcia jedynego rozwiązania, które mogło uratować jej godność”.
Po roku znaleźli się w obliczu podobnych problemów; oddali kolejne dziecko do przytułku. Podobnie postąpili z trzecim, czwartym i piątym, ostatnim dzieckiem. Jednocześnie tak pisał w książce, która wywarła ogromny i trwały wpływ na pedagogikę: „Kto nie może wypełniać obowiązków ojca, nie ma prawa nim zostać. Ani ubóstwo, ani praca, ani względy ludzkie nie zwalniają go z obowiązku wy karmienia i wychowania dzieci”.
Czy wytrzymałby życie z dziećmi? Był człowiekiem zbyt niespokojnym i ruchliwym. Przeprowadzał się z jednego miasta do drugiego, z jednego kraju do drugiego. Pisał opery, operetki, wodewile. Także książki.
Był tak przewrażliwiony, że nie mógł ścierpieć żadnej krytyki. Najmniejszą uwagę przyjmował jako atak na siebie. Jego wrażliwość się potęgowała. Nie ufał nawet przyjaciołom i odczuwał lęk przed gośćmi, listami i spiskami. Coraz bardziej unikał ludzi, chronił się w samotności. Nie mógł jednak żyć bez uznania ze strony innych, społeczeństwa.
Jego stan stale się pogarszał. Coraz częściej chorował. Nieustannie zmieniał miejsca zamieszkania, w czym pomagali mu jego dobroczyńcy. Po pewnym czasie wszędzie dopatrywał się – również w swych gospodarzach i służbie – policyjnych szpicli, którzy mają go szpiegować. Uważał też, że podłogi, drzwi, okna i zamki są odpowiednio spreparowane.
Mimo swej manii prześladowczej pracował nad dziełem, które miało zapewnić mu światową sławę.
Kto jest bohaterem zagadki?
- René Descartes (Kartezjusz)
Denis Diderot
Immanuel Kant
Jan Jakub Rousseau
Voltaire (Wolter)